aktualności

Pokazy Lotnicze SIAF 2015 w obiektywie Michała Adamowskiego (potężna galeria)

Data: 5 września 2015, Sobota

W miniony weekend w miejscowości Sliać niedaleko Bańskiej Bystrzycy odbyły się V Międzynarodowe Dni Lotnicze zwane również SIAF (Slovak International Air Fest).

Jest to jedna z niewielu imprez, w których miałem przyjemność uczestniczyć od pierwszych edycji i śmiało mogę powiedzieć, że postęp, który poczynili Słowacy w organizacji tego Air Show jest ogromny. Tegoroczna edycja była niezwykle bogata o czym świadczyła ogromna ilość widzów, spotterów i dziennikarzy, a także samych uczestników pokazów, którzy zlecieli się tam z aż 14 krajów.

Airshow tradycyjnie otworzyła podniebna parada, w której przeleciały słowackie statki powietrzne w asyście najnowszych maszyn, które najprawdopodobniej już niedługo wejdą w skład ich sił powietrznych. Chwilę po tym na starcie pojawił się już szwajcarski F/A 18 Hornet, który przeleciał z grupą PC-7, a następnie odłączył się od nich i dał popis możliwości tego samolotu,a był to zaledwie przedsmak tego, co miało nas czekać przez dwa dni.

Na Słowackim niebie pojawiły się praktycznie wszystkie maszyny bojowe używane w Europie. Był F-16 z Belgii, Mig-29 z Polski ze słynnym kpt. Adrianem Rojkiem, który pokazał, że tym samolotem da się wystartować jak rakietą – pionowo do góry, JAS-39 Gripen z Czech oraz Szwecji, Alca, Albatros, Hawk. Tradycyjnie gościem w Sliać był węgierski pilot Zoltan Veres, który pomimo iż latał najmniejszą maszyną prezentowaną podczas tegorocznej edycji, dał jeden z najlepszych pokazów. Jego niskie przeloty i latanie kilkadziesiąt centymetrów nad ziemią zawsze budziły wiele emocji.

Spora część widzów czeka jednak nie na ryczące odrzutowce, a na pokazy grup akrobacyjnych. Podobnie jak w ubiegłych latach wielkie show na niebie zrobiła włoska grupa akrobacyjna Frecce Tricolori, która w nadchodzący weekend obchodzić będzie 55-lecie swojego istnienia w swojej macierzystej bazie w Rivolto. Ich pokaz zawsze zapiera dech w piersiach, okraszony muzyką Pavarottiego i komentarzem przeplatanym w rodzimym języku dostarcza wielu emocji i niezapomnianych wrażeń. Swoje 20 minut miał również Zespół Akrobacyjny “Orlik” z Polski. Ich majestatyczne latanie na turbośmigłowych samolotach ma sporą rzeszę fanów i to nie tylko w Polsce.

Pomijając bogaty plan dwudniowej imprezy, chyba znaczna większość czekała na zakończenie w Niedzielę, podczas którego zaprezentować miała się grupa z Francji – Patrouille de France. Osobiście sam czekałem z niecierpliwością na ich pokaz, bowiem dwa razy kiedy miałem okazję zobaczyć ich w akcji, coś stało na przeszkodzie, że byli odwoływani. Do trzech razy sztuka! W 35 stopniowym słońcu, gdzie żar lał się z nieba po godzinie 16.00 na pas wyjechały samoloty Alpha Jet tejże grupy. Zaczęło się! Przez te kilka lat fotografowania samolotów widziałem już na niebie wiele, oglądałem na żywo niezliczoną ilość pokazów grup akrobacyjnych z całego świata, ale to co zaprezentowali Francuzi to pokaz najwyższych lotów. Będąc w USA doświadczyłem już, że nie tylko latanie się liczy, pokaz może być słaby, ale jeśli jest dobrze zsynchronizowany z muzyką oraz komentarzem na żywo będzie się zawsze podobał. Francuzi nie zawiedli. Dynamika, styl, figury akrobacyjne, no i podkład muzyczny sprawiły, że ich 25-minutowy pokaz oglądałem z otwartą gębą. Momentami miałem ochotę odłożyć aparat na bok i po prostu patrzeć w niebo. Coś pięknego, a zdjęcia na pewno nie oddają całego uroku tego całego spektaklu.

V edycja SIAF przeszła do historii. Poziom atrakcji jaki zapewnili Słowacy w tym roku sprawia, że za rok wrócę tutaj z jeszcze większym entuzjazmem, ale do tego czasu będę się zastanawiał na co jeszcze stać organizatora, żeby było jeszcze lepiej. A już doświadczyłem, że stać go na wiele!

tekst i zdjęcia Michał Adamowski



Michał Adamowski laureatem wielu konkursów fotograficznych, w 2013 roku w plebiscycie Lotniczej Polski zdobył Lotniczego Orła w kategorii Spotter/Fotograf Lotniczy.

« powrót

galeria zdjęć

zobacz także

dołącz do nas!